Dom Juliet Burke

Sahem

Nie rozumiała za bardzo o co chodzi. Trochę dziwne te sąsiadki są chyba, albo po prostu się jeszcze nie rozbudziła.
- Może wejdziecie do środka? - zaproponowała po chwili. Dziwne, czy nie, zaprosić wypadało.

Nina

Z dwojga złego przekazywanie tego typu wiadomości łatwiejsze było wewnątrz niż na progu, wiec weszły.
- Słuchaj, od razu muszę cię uprzedzić, że to co ci powiem sprawi, że weźmiesz nas za wariatki.

Sahem

O, akwizytorki... Wiedziała, że coś tu nie gra. Spojrzała na Phoebe zdziwiona.
- Niech zgadnę - zaczęła - Nie jesteście sąsiadkami? - zapytała

Nina

- Jesteśmy. Ale to nie jest teraz ważne - machnęła ręką ze zniecierpliwieniem. - Hm, Juliet, jesteś w niebezpieczeństwie - powiedziała szybko, rzucając Prue spojrzenie z rzędu tych błagalnych o pomoc.

Sahem

Jest w niebezpieczeństwie? I pewnie ma kupić jakieś cudowne urządzenie, które ją przed tym uratuje? Dopiero w tej chwili spostrzegła krasnala, którego trzymała Prue. Zaraz? To, to jest to cudowne urządzenie?
- W niebezpieczeństwie? - zapytała, by się upewnić, czy dobrze słyszy.

Nina

- Prue, odłóż tego gnoma - mruknęła, widząc wzrok Juliet. - To dość... Skomplikowane...

Sahem

Nie chodziło o gnoma... Może jednak nie są akwizytorkami?
- W takim wypadku może usiądziemy? - zaproponowała, niezbyt przyjemnie rozmawia się w holu.

Granmor

Prue odłożyła krasnala.-Tak..to nie jest rozmowa ktorą mozna tutaj poprowadzić. - powiedziała Prue usmiechając sie delikatne by nie wyjść na zuą.

Nina

- W tym sęk jednak, że nie dysponujemy jakimiś wielkimi rezerwami czasu - powiedziała, mierząc wzrokiem Prue. Była w gorącej wodzie kąpana, dlatego też chciała powiedzieć Juliet wszystko teraz, zaraz.

Granmor

-Z drugiej strony rozmowa tutaj może nas wszystkich narazić. - powiedziała Prue dosyć mocno akcentując każde słowo.

Nina

Zmierzyła Prue spojrzeniem i nic nie powiedziała, bo 'no dobra, jesteśmy czarownicami a ja miałam wizję, że zabije cię zuy demon' jakoś nie wydawało jej się odpowiednie.

Granmor

Prue widząc że wygrała, uśmiechnęła się delikatnie. Spojrzala na Juliet wyczekująco.

Sahem

Przysłuchiwała się ich rozmowie przez jakiś czas, by w końcu stwierdzić, że nie bardzo wie, o co chodzi... Na wyspie mogli kontrolować wszystko, a tu... ech...
- Oznacza to, że mamy gdzieś wyjść? - zapytała - Dobrze zrozumiałam?

Granmor

Prue westchnęła cięzko patrząc na Phoebe.-Miałaś rację. - spojrzała na Juliet.-Przepraszam,ale to jest ważne. - Prue po prostu wcisnęła się do domu i pociągnęła za sobą Phoebe.

Sahem

[one juz staly w domu xP]

Trochę to było dziwne. No, ale w życiu robiła dziwniejsze rzeczy.
- Może przejdziemy do salonu? - zaproponowała niepewnie.